Według kroniki Wedekinda już w roku 1319 w jednym z dokumentów wspomniany jest Sulechów. Trzebiechów pojawia się po raz pierwszy w 1540 r. na wzorowanej rolce margrabiego Hansa. Czytamy w niej, że „Pan von Troschke musi wystawić 4 konie lenne: jednego ze względu na Kruszynę, jednego ze względu na Trzebiechów, jednego ze względu na Ostrzyce, a czwartego na Langmeil, do tego jeszcze 2 parobków ze względu na Podlegórz.
Nieprzypadkowo jednego tylko pana von Troschke wymienia się aż przy pięciu wioskach. Ród von Troschke miał wówczas w posiadaniu prawie cały okręg sulechowski. Posiadłość ta stopniowo zmniejszała się aż do początku XVIII wieku, gdy po wojnie 30-letniej Swarzynice i Trzebiechów poszły pod młotek.
Przeczytana przez mnie wcześniej księga miar wina i piwa dla Trzebiechowa zawiera zarówno w 1624 jak i w 1634 umowy kupna dla „Frey–Gärtner und Dresch-Gärtner-Nahrungen”, które podpisywał Asmus von Troschke. W 1646 niejaki Hans Matschoss kupił w Trzebiechowie upadły i opuszczony dwór Krzysztofa Schripischa. Wdowa po Schripischu z braku środków nie mogła go dłużej utrzymywać. Niejaki Wolfgang von Troschke, „pan na trzech wsiach” zlecił przed sprzedażą wycenę jej posiadłości. Wyliczono za nią tylko wartość około 100 guldenów, gdyż kraj zubożał w wyniku wojny, która częściowo rozgrywała się w okolicach wioski. Część Radowic nad Obrą ciągle jeszcze nazywano szańcem, o którym pisano w kronice, że 12 sierpnia 1644 roku przybył tu sam książę Fryderyk Wielki.
Pamiątkę po sobie zostawili tu też Szwedzi. Z zapisku w trzebiechowskiej księdze radców dowiadujemy się, że pewien szwedzki porucznik mieszkał tu na początku XVIII wieku i zasłynął niechlubnie z powodu wybijania okien.
Kilka razy czytamy o powodzi, podczas której w 1694 roku w Głuchowie wypłynęły ławki z kościoła granicznego, a w 1726 woda sięgała aż po dachy. Mimowolnie myślę o roku 1941, gdy nasza wieś i cała okolica dwukrotnie znalazła się pod wodą.
W 1648 roku Pokój Westfalski zagwarantował wolność wyznania wszędzie z wyjątkiem Śląska i Moraw. Doszło tam więc do kontrreformacji. Obszarom Brandenburgii graniczącym ze Śląskiem pozwolono na budowę kościołów na granicy, by dręczonym ewangelikom umożliwić udział w nabożeństwach. Taki kościół utworzono również w Trzebiechowie, stał on na najwyższym punkcie cmentarza, podobnie w sąsiednim Głuchowie i Tschicherziger Oderwald. O kościele świadczy tam jeszcze kamień pamiątkowy. Kościoły były małymi niepozornymi domkami z muru pruskiego, które nazywano pierwotnie „bożymi chatkami”. Wzniesiony dopiero w 1674 roku kościół graniczny w Trzebiechowie był już w 1679 roku tak podupadły, ze trzeba było zbierać datki w Sulechowie i innych kościołach, by go odbudować. W 1682 roku kaznodzieja Martini zgłosił konsystorzowi nowy kościół graniczny. Wybudowano go z pieniędzy ofiarowanych przez wiernych, które musiały wystarczyć również na jego utrzymanie. Kaznodzieje wspomagała Maria von Troschke z domu Kalckreuth składając w darze dominium Swarzynice. Nowy kościół służył ewangelikom pochodzącym ze Śląska ora zatrudnionym we dworze. Mieszkańcy Trzebiechowa nie mogli jednak chodzić na nabożeństwa do kościoła granicznego gdyż ich parafia była w Podlegórzu. Do 1790 roku nie prowadzono ksiąg kościelnych.
Znaczący dla wsi był rok 1707, w którym na polecenie Konrada von Troschke, pruskiego podskarbiego królewskiego, ze Swarzynic i Trzebiechowa utworzono ze zezwoleniem króla miasto Trzebiechów. O miasto prosili pana von Troschke przybyli ze Śląska rzemieślnicy wszelkiego rodzaju i inni ludzie, którzy chcieli pracować w miesicie i korzystać z miejskich przywilejów. Na plan utworzenia miasta musiała mieć wpływ również droga biegnąca z Sulechowa na południe. Dokumenty informują, ze osiedlili się tutaj wytwórcy kół, garncarze, krawcy, szewcy (ci z własnym cechem), kowale i cieśle. Była tu tez Ölpuche a nawet jarmark, który pamiętają jeszcze najstarsi mieszkańcy wsi. Miasto Trzebiechów lub „Łaska Fryderyka” jak nazywano je z poczucia wdzięczności wobec króla, pozostawało jednak ciągle niewielkie. Domy stały po obu stronach drogi między pałacem i kościołem i po drugiej stronie drogi wokół cmentarza. Tam tez była gospoda, w której mieli zwyczaj zatrzymywać się uczestnicy nabożeństw ze Śląska. W 1831 roku miasto liczyło 94 męskich i 107 żeńskich, natomiast wieś 223 męskich i 179 żeńskich mieszkańców.
W 1765 roku nazwisko von Troschke ginie bezpowrotnie z naszego okręgu. Ostatni pan von Troschke miał w posiadaniu Trzebiechów i Swarzynice, a kronika informuje, że żydowscy finansiści wymusili ich sprzedaż. Po krótkiej rozgrywce między niejakim Otto von Diebitz, wówczas panem na Podlegórzu, a później panią von Schmettow posiadłość przejął książę Henryk IX z rodu Reuss-Kostritz. W 1780 roku jego syn Henryk 4. przejął patronat nad kościołem w Podlegórzu i kościołem granicznym. 29 stycznia 1790 roku wnioskował u króla rozdział wsi i miasta Trzebiechów od parafii kościelnej w Podlegórzu. Istniało wystarczająco wiele powodów tej prośby, chociażby długa, niekorzystna droga, która była utrudnieniem zwłaszcza przy pieszym marszu do kościoła z nowonarodzonymi dziećmi. Nie zapomniano także zwrócić uwagi na częste powodzie, które uniemożliwiały udział w nabożeństwach. Także pogrzeby były niemożliwe, gdyż Trzebiechów nie miał jeszcze cmentarza. Przeprowadzając zmiany w parafii w Podlegórzu łatwiej tez można było regulować kwestię opodatkowania, choć zmniejszenie wpływów dla Podlegórza nie wchodziło w rachubę.
Doszło więc do regulacji, która spełniła wszelkie oczekiwania. W trzecią niedzielę Wielkiego Postu 1791 roku proboszcz Pöler objął swój urząd jako pierwszy duchowny w Trzebiechowie. Początkowo kościół graniczny, o którym pisano: „z drewna zbudowany, gliną połatany i z dachem krytym gontem” musiał pełnić rolę domu bożego dla Trzebiechowa i Ślązaków ze Swarzynic.
„By zlikwidować przeciągi" stary kościół naprawiano wielokrotnie i jeszcze przez 30 lat spełniał on swoją rolę, aż w 1823 roku przekazano parafii nowy piękny kościół zbudowany według projektów Schinkla i jego uczniów. Koszty przejął na siebie patron Henryk 4. Nad głównym wejściem widniał cytat z Pisma Świętego: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, ja was pokrzepię”.
Po śmierci Henryka 4. właściciele posiadłości zmieniali się w obrębie rodu jeszcze wielokrotnie. W 1861 r. wprowadził się do pałacu książę Henryk VII, który panem w Trzebiechowie został w wyniku kupna majątku do swego brata Henryka IV. Za panowania Henryka VII oraz jego dobrotliwej małżonki Marii-Aleksandry księżnej Saksonii i Weimaru wieś i parafia rozkwitały. W latach 80-tych rozbudowano pałac. W 1901 wykonano wielką bramę pałacową według szkicu właściciela. W 1906 r. zmarł patron, który przeszedł do historii jako współpracownik Bismarcka. Został pochowany w grobowcu rodowym w Podlegórzu.
W 1903 r. księżna zleciła Maxowi Schündlerowi budowę sanatorium, natomiast projekt wnętrz i wyposażenia słynnemu belgijskiemu architektowi wnętrz Henry’emu van de Velde. Sanatorium już po kilku latach przekształcono w szkołę wiejską.
Po I wojnie światowej w 1920 roku, gdy w wyniku wzrastających zachorowań na gruźlicę potrzebna była budowa nowych lecznic, powiat przejął budynki pusto stojące, by wypełnić przypadły mu w 1886 roku testament właściciela majątku szlacheckiego Hermanna Hugo Edmunda Vollmara, pana na Burglehn pod Świebodzinem, który wraz z całą rodziną cierpiał na gruźlicę. Tak uzasadniał on swoją decyzję: „Gdy istnieje opieka i pomoc, bieda i choroba są trudne, lecz gdy ich brak cierpienie i choroba jest jeszcze trudniejsze. Chciałem dorzucić swój grosz, by ulżyć biedakom”. W ciągu 25 lat do „Fundacji Vollmara” w Trzebiechowie przybyło prawie 8000 ludzi, którzy szukali tu poprawy zdrowia i poznawali nadodrzańską okolicę. Opieka właściciela majątku wyszła na dobre również chorym z prowincji brandenburskiej.
Gdy w maju 1922 roku „jej wysokość” – tylko tak mówiono o dobrotliwej, chętnie służącej pomocą starszej pani – żegnała świat doczesny smutek był bardzo wielki. Starsza pani żyła dla wieśniaków i pomagała, gdzie tylko mogła. Czasami jej pomoc była znana tylko obdarowanemu. Ona również znalazła swe miejsce spoczynku w grobowcu w Podlegórzu.
Jeszcze jedno należy powiedzieć o „miasteczku Trzebiechów”, nie mogło się ono rozwinąć w miasto. Stało się tak, jak stać się musiało. W 1873 roku najwyższe władze gminy miejskiej zezwoliły na przyjęcie prawa gminy wiejskiej z nazwą „Łaska Fryderyka”. Przedstawiciel gminy miał się w przyszłości nazywać burmistrzem. W 1905 r. „Łaskę Fryderyka” przyłączono do wsi Trzebiechów.
Postępujący spadek wartości majątku Trzebiechów nie mógł wytrzymać trudności gospodarczych okresu międzywojennego. W 1943 roku po raz kolejny przeszedł on w obce ręce – do księcia Bentheim-Tacklenburg. Przegrana wojna postawił kreskę pod historią wsi Trebschen. Od tej pory znalazła się ona w granicach państwa polskiego z jej nowa polską już nazwą Trzebiechów.